sobota, 21 kwietnia 2012

Uwaga !!

Sorry ale nie będę mogła teraz wrzucać nowych rozdziałów, bo była u mnie wywiadówka i nie mam sześciu sprawdzianów napisanych więc rodzice zabrali mi kompa. Wrzucam wam to tylko dzisiaj i do zobaczenia za ... miesiąc może krócej ale wątpię po teraz mam dużo wolnego w szkole. To do zobaczenia pa :*

niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział XXVI
Kidy się ocknęłam nie wiedziałam gdzie jestem. W ogóle to strasznie mnie głowa mnie bolał. Zamrugałam jeszcze kilka razy oczami, aż zaczęłam już wyraźnie widzieć. Podniosłam się lekko i rozejrzałam dookoła. Leżałam w szpitalnym łóżku. „No ekstra” pomyślałam. Po chwili do Sali weszła jakaś kobieta.
- Dzień dobry i jak się czujesz?- zapytała przyjaźnie.
- Dziękuję, nawet dobrze. Trochę mnie głowa boli.- oznajmiłam.
- To zaraz ci coś przyniosę.- powiedziała i wyszła. Po ubiorze można był stwierdzić, że to pielęgniarka. Do pokoju znowu ktoś wszedł.
- Czego chcesz?- byłam zła na sam jej widok.
- Nie mogłam cię tak zostawić tu samej.-  powiedziała Meggie. Nic się nie odezwałam tylko położyłam się na poduszkach.
- Wiem, że jesteś zła, ale zrozum to co się stało nie ma w ogóle znaczenia. Więc jeżeli mi nie wybaczysz to to zrozumiem, ale proszę wybacz chociaż Harremu.- powiedziała z troską.
- Jemu już wybaczyłam i do ciebie nie mam pretensji, ale i tak nie wrócę do niego. Nie mogę.- powiedziałam. Nagle do pokoju jak burza wparował Harry.
- Nic ci nie jest. Boże wiesz jak się przestraszyłem kiedy zadzwoniły do mnie dziewczyny.- powiedział zdyszany i znowu ktoś wlazł. Tym razem był to mężczyzna. Pewnie mój lekarz.
- Dzień dobry. Mam dla pani dobre wiadomość.- oznajmił.- Jutro pani może wyjść, ale musi się pani oszczędzać, prawie pani płód straciła.- wszyscy na Sali osłupieliśmy.
- Co proszę?- zapytałam.
- Jest pani w ciąż.- oznajmił mężczyzna.
- W czym jest?-  w trącił się Harry.
- Oj ty się już nie wtrącaj.- wnerwiłam się na niego. Chłopak spojrzał się z lekkim zdziwieniem na mnie. Widocznie nie myślał, że tak mogę zareagować.
- Czy to jest moje dziecko?- zapytał się nie pewnie. Spojrzałam się smutnym wzrokiem na niego, ale on chyba tego nie zauważył.
- Jeżeli w ciągu jakiegoś tygodnia był stosunek to z całą pewnością.- powiedział lekarz i wyszedł.
- Tydzień. Przecież to nie możliwe.- powiedział sam do siebie.- Nie zrobiłaś tego. Powiedz, że nie.- powiedział i spojrzał się na mnie ze łzami w oczach.
- Pomyśl jak ja się poczułam kiedy cię z nią zobaczyłam.- powiedziałam bardzo spokojnie.
- Ale to nie miało tak wyjść.- powiedział cały zapłakany.
- To też nie miało tak wyjść. Miałam się po prostu upić i tyle.- odwróciłam od niego wzrok. Widziałam jak po jego policzku spadła pojedyncza łza i wyszedł. Już go nie było.
- To może ja już sobie pójdę.- powiedziała Meggie i wstała.
- Nie zostań. Proszę.- zatrzymałam ją. Ona usiadła przy moim łóżku. Rozmawiałyśmy do późnego wieczora. Dobrze mi się z nią rozmawiało. Nawet ją polubiłam. Na drugi dzień zadzwoniłam do taty.
*Rozmowa telefoniczna*
- Cześć tato.- powiedziałam smutna.
- No cześć kochanie. Co się stało?- zapytał.
- Możesz przyjechać do szpitala?- zapytałam nie pewnie.
- Szpital? Zaraz będę.- powiedział i się rozłączył.
*Koniec rozmowy*
Rzeczywiści po 15 minutach już był. Wbiegł na salę równie szybko jak Harry.
- Boże dziecko co się stało?- zapytał głaszcząc mnie po głowie.
- To nic poważnego, ale musimy porozmawiać.- powiedziałam stanowczo. Ojciec zdziwił się. Kompletnie nie wiedział o co mi może chodzić.
- Ale obiecaj, że nie będziesz krzyczał.- powiedziałam.
- Obiecuję, tylko powiedz co się stało.- spojrzałam się na niego. Czułam jak do oczu napływają mi łzy, wzięłam głęboki wdech i …
-Jestem w ciąży.- powiedziałam zapłakana. Na początku nic nie powiedział. Patrzył się na mnie cały osłupiały jak by nie wiedział co to znaczy. Ale potem podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Poradzimy sobie.- szepnął mi do ucha. „Miejmy nadzieję” pomyślałam.
___________________________
Moja dzisiejsza radosna twórczość :D

wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział XXV
Po naszych ogromnych zakupach wróciłyśmy do domu. Od razu po przyjściu poszłam do swojego pokoju. Rozpakowałam swoje torby i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam głowę. Z mokrymi włosami i w samym ręczniku chodziłam po pokoju szukając odpowiednich ciuchów. W końcu wybrałam brzoskwiniową, delikatną sukienkę bez ramiączek, w trochę ciemniejszym odcieniu zamszowe wysokie szpilki. Wysuszyłam głowę, włosy pokręciłam, zrobiłam sobie delikatny makijaż i gotowa zeszłam na dół.  Nagle ktoś zadzwonił do drzwi, że byłam jedyna tam poszłam je otworzyć. Nie mogłam uwierzyć, w drzwiach stał siostra Harrego.
- Co ty tu robisz?- zdziwiłam się trochę.
- Chciałam, ci powiedzieć, że strasznie mi głupio za zachowanie młodego.- powiedziała Gemma.
- Ale to nie topie powinno być głupio.- stwierdziłam.
- No wiem, ale jednak. W sumie to też chciałam zobaczyć jak ty to przyjęłaś. Ale jak widzę całkiem dobrze.- stwierdziła brunetka.
- No jak widać. Wiedzę, że raczej nie tego się spodziewałaś. Ale nie jestem jak inne dziewczyn. Nie będę płakać i przesiadywać w pokoju całymi dniami. Bo co, on mnie zdradził. Nie dzięki- powiedziałam pewnie
- I bardzo dobrze. Cieszę się, że tak to przyjęłaś.- stwierdziła Gemma.
- Dzięki, że przyszłaś.- powiedziałam. Pożegnałam się z dziewczynom i wróciłam do środka.
- Kto był?- zapytała się schodząca ze schodów Jess.
- Gemma, siostra Harrego.- powiedziałam, a ona dziwnie się na mnie spojrzała.
- Czego chciał?- zapytała się.
- Nie ważne. Możemy już iść?- odparłam.
- No pewnie!- krzyknęła z góry Van. Szybko zeszła na dół starając się nie zabijać o własne nogi. W końcu zeszła i mogłyśmy już wyjść. Szłyśmy wciąż się śmiejąc. Doszłyśmy do jednego z najlepszych klubów w Londynie. Weszłyśmy ze spokojem do środka. Usiadłyśmy razem przy jednym ze stolików na kanapie. Zamówiłyśmy sobie od razu po dwa drinki, wypiłyśmy je i ruszyłyśmy na parkiet. W między czasie popijałam jakieś drinki. W końcu zaczęło mi tak dziwnie szumieć w głowie. Jeszcze nigdy się tak nie upiłam. Ale w sumie fajne uczucie. Przyczepił się do nas jakiś koleś. W sumie całkiem przystojny i bardzo miły. Wymieniłam z nim parę słów, ale nie zbyt wiele, bo nie umiałam się dosłownie wysłowić. DJ zapuścił jakąś wolną piosenkę. Ten chłopak poprosił mnie do tańca. Uśmiechnęłam się lekko i oparłam swoje ręce na jego barkach, a on swoje na moich biodrach. Jak tak tańczyliśmy zapatrzyłam się w jego oczy, kiedy on to zauważył z uśmiechem spojrzał się na mnie, a ja lekko speszona zniosłam wzrok na swoje buty. Zdjął jedną rękę z mojego biodra i chwycił mnie za podbródek, podniósł go do góry.  Spojrzał się mi głęboko w oczy i pocałował mnie. Zdziwił mnie na początku, ale nie przerwałam tego. Zeszliśmy z parkietu i poszliśmy gdzie w jakiś kąt. To była najlepsza noc, ale po pijaku. Kiedy się ocknęłam byłam już no prawie przytomna, otrząsnęłam się z tego wszystkiego.
- Co ja najlepszego zrobiła.- powiedziałam do siebie. Ubrałam się szybko i wybiegłam z tego klubu. Pobiegłam jak najszybciej do domu. Wbiegłam tam jak torpeda trzaskając drzwiami.
- Gdzieś ty była. I, że to niby ja tyle piję.- powiedziała Van. Nic się nie odezwałam tylko poszłam spać. Zrzuciłam z siebie kieckę i walnęłam się do łóżka. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Dlaczego ja to zrobiłam. Przecież ja i tak tego debila kocham. Nigdy sobie nie wybaczę, że to zrobiłam.
*Kilka dni później*
Siedziałam w domu oglądając telewizję i wpieprzając do popcorn to nutelle i kiszone ogórki na zmianę. Dziwne połączenie wiem, a dziwniejsze jest to, że nawet nie było mi niedobrze po tym.  Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam i je otworzyłam. W progu stała nie wysoka brunetka. Nawet ładna.
- Cześć, ja wiem, że się nie znamy, ale chciała bym porozmawiać.- powiedziała dziewczyna. Nic nie odpowiedziałam, tylko zaprosiłam ją gestem ręki do środka. Zamknęłam drzwi i pokierowałam się z nią do salonu.
- Sorry za bałagan.- powiedziałam.
- Nic nie szkodzi.- uśmiechnęła się.
- To co cię do mnie sprowadza?- zapytałam.
- Chciałam cię bardzo przeprosić. Wiem jak bardzo cierpiałaś widząc to zdjęcie.- powiedziałam. Zdziwiłam się co powiedziała.
- Że co proszę?- powiedziałam i wstałam.
- Ja naprawdę nie chciałam. Obydwoje byliśmy pijani.- stwierdziła.
- I ty masz jeszcze czelność tu przychodzić!- wydarłam się na nią.
- Ja naprawdę przepraszam.- po policzku pociekły jej łzy.
- Wynoś się, wynoś. Jasne ?!- krzyknęłam. Ale nagle tak jakby straciłam grunt pod nogami. Zemdlałam nic więcej nie pamiętam.

Meggie
____________________________
Ten rozdział dedykuje mojej kochanej Madzi, która chciała zostać uwieczniona w moim opowiadaniu. Więc proszę masz mam nadzieję, że spodoba ci się to jak cię tu opisałam :* 

niedziela, 8 kwietnia 2012

Rozdział XXIV
Wstałam dzisiaj koło 10. Wzięłam gorący prysznic, jakiś t-shirt chyba Harrego bo z Ramones, dresy i zeszłam na dół. Zastałam Van wgapiającą się w lodówkę.
- Szukasz czegoś specjalnego, czy tylko tak się patrzysz?- zapytałam śmiejąc się.
- I to i to. Poszukuję czegoś do jedzenia, ale nie ma nic w lodówce więc tak sobie patrzę.- powiedział uśmiechając się.
- No to chodź zrobimy jakieś zakupy.- chwyciłam ją za rękę i pokierowałyśmy się do sklepu. Akurat wstała Jass, więc powiedziałyśmy jej, że idziemy na małe zakupy na śniadanie. Wyszłyśmy i poszłyśmy do pobliskiego spożywczaka. Weszłyśmy do środka, wzięłyśmy koszyk i zaczęłyśmy buszować między półkami. Wzięłyśmy jakieś bułki, szyneczkę, serek, coś do picia. Oczywiście nie obeszło się bez słodkości i naszych kochanych żelek. Skończyłyśmy nasze zakupy i poszłyśmy do kasy. Kasjerka skasowała wszystkie przedmioty i zapłaciłyśmy. Van pakowała wszystkie zakupy do torby. Ja w tym czasie poszłam jakieś gazety zobaczyć. Wzięłam pierwszą z brzegu czyli The Daily Telegraph. To co tam zobaczyła wstrząsnęło mną. Na pierwszej stronie znajdowało się ogromne zdjęcie Harrego i jakiejś laski, z którą się całuje. Rzuciłam pismo i wybiegłam ze sklepu. Usłyszałam tylko za sobą „Co się …” Pobiegłam czym prędzej do domu. Wbiegłam do środka trzaskając wszystkimi drzwiami i rzucać wszystkim co wpadło mi w ręce.
- Co się stało?- zapytała  Jass kiedy weszła, rzuciłam jej wredne spojrzenie i pobiegłam do swojego pokoju. Opadłam na łóżko i zaczęłam płakać. Nie mogłam uwierzyć, że mi to zrobił. Myślałam, że łączyło nas coś więcej. Właśnie łączyło. To już jest koniec. Nigdy więcej nie chce o nim słyszeć i na oczy go widzieć. Wzięłam telefon i wybrałam jego numer.
*Rozmowa telefoniczna*
- O, cześć słońce.- powiedział radośnie.
- Nie słońcuj mi tu. Jak mogłeś? Jak mogłeś mi to zrobić. Myślałam, że liczę się dla ciebie choć trochę bardziej. Nie myślałam, że zrobisz mi kiedykolwiek takie świństwo.- wyrzuciłam z siebie wszystko to co miałam na sumieniu.
- Ale…- zaczął.
- Nie ma żadnego ale. Przepraszam Harry, ale to koniec. –powiedziałam, a po policzku spłynęła mi ostatnia łza. Rozłączyłam się. Zeszłam na dół gdzie siedziały dziewczyny czytające gazetę z artykułem nie mogąc uwierzyć, że to wszystko prawda.
- No Van. Doczekałaś się. Będziesz miała tą swoją Party Hard.- powiedziałam, a na jej twarzy pojawił się ogromny banan. Po tym wszystkim uspokoiłam się. Zjadłyśmy śniadanie, pojechałyśmy na zakupy i zaczęłyśmy się przygotowywać na imprezę.
*Oczami Harrego*
Rozłączyła się. Tylko co się stało? Dlaczego ona ze mną zerwała? Po policzku spłynęły mi łzy. Schowałem twarz w rękach i zacząłem szlochać.  Straciłem ją i jak na razie nie odzyskam. Jedno pytanie nasuwa mi się na myśl. „ Dlaczego?” Dopiero co wstałem i już takie wiadomości. Wyszedłem z pokoju, zakręciło mi się trochę w głowie. No chyba trochę za dużo wypiłem. Wszedłem do pokoju w którym siedzieli chłopacy. No i wkurzony Louis?
- Jak mogłeś? Tobie już kompletnie padło na tą włochatą czuprynę, czy co? No kurde Harry.- warknął na mnie.
-Ale co ja zrobiłem?- krzyknąłem na niego.
- To ty nie pamiętasz co się wczoraj stało?- zapytał mnie zdziwiony Niall.
- No gdy bym pamiętał to bym się nie pytał.- odburknąłem mu.
- Jesteś na okładkach wszystkich gazet jak się całujesz z jakąś dziewczyną.- wytłumaczył mi Zayn. Spojrzałem się na nie go z miną WTF. Podał mi jedną z gazet. Kurde rzeczywiście. To dlatego była taka zdenerwowana. To dlatego zemną zerwała. Nie miałem sił. Usiadłem na kanapie i zacząłem płakać. Co ja najlepszego narobiłem. No co? Jak ja w ogóle mogłem. Poczułem jak ktoś siada obok mnie i mocno do siebie przytula. Był to Tommo. Nie wiem co bez niego bym zrobił. Przepłakałem cały dzień tuląc się do każdego po kolei. Tylko się wymieniali, ale i tak najdłużej ze mną wytrzymał Lou i dziękuje mu za to.
____________________________
I jak może być? Mnie się tak średnio podoba. Piszcie co myślicie :D

czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział XXIII
Minął już tydzień odkąd zajmujemy się tą choreografią. Jutro się spotykamy z nim, żeby nauczyć kroków i takich tam. Właśnie robiłyśmy jeszcze jakieś poprawki. Przez cały długi tydzień pracowałyśmy nad tym cholernym układem. Ja z Jass tańczyłyśmy, a Van wszystko nagrywała, żebyśmy potem mogły to poskładać i przy okazji nie zapomnieć kroków.
*Następnego dnia*
Mój kochany budzik zadzwonił o 6. No po prostu myślałam, że zaraz komuś trzepnę. Co mnie podkusiło żeby z nią się tam zabierać. No nic. Wstałam poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Weszłam z powrotem do pokoju i stanęłam przed szafą. Oparłam się lekko o jej drzwi i mi się trochę przysnęło. Zajebiście normalnie, śpię na stojąco. Kiedy się otrząsnęłam wyjem z szafy ciuch : http://stylistki.pl/schoool-158044/ .
Gotowa zeszłam na dół do kuchni. Tam czekały już moje przyjaciółki jedzące śniadanie. Przysiadłam się do nich. Nasypałam sobie płatków  i zalałam mlekiem. Jedząc to jak że przepyszne śniadanie zamknęłam oczy i jeszcze lekko przysypiałam. Czułam, że Jassmine dziwnie się na mnie patrzy w końcu się odezwała.
- Kto normalny je cokolwiek śpiąc?
- Tylko ja i Zayn.- odparłam i wybuchłyśmy śmiechem. Robiło się dość późno. Zaczęłyśmy się zbierać. Kiedy się ogarnęłyśmy wyszłyśmy. Wsiadłyśmy do samochodu Jass. Jechałyśmy jakąś godzinę. Na miejscu byłyśmy koło 9. Weszłyśmy do wielkiej hali, w której to wszystko miało się odbyć.
-No cześć. Jestem Bruno.-podleciał do nas zadowolony piosenkarz jak by nie wiedział, która godzina.
- Cześć, mam nadzieje, że nic się nie stało, że wzięłam ze sobą koleżanki. Proszę poznaj to jest Klaudia i Vanessa.  Klaudia pomagała mi przy układzie.- zdążyła pochwalić się blondynka.
- Miło mi was poznać. Jeśli chodzi o układ to może byś nam go pokazała.- zaproponował Mars. Bez namysłu udałyśmy się do jakiejś szatni, by móc się przebrać w coś wygodniejszego. Zaraz byłyśmy gotowe do pracy. Weszłyśmy na salę gdzie był piosenkarz i kilku tancerz. Podzieliliśmy się na dwie grupy, żeby było łatwiej ich tego nauczyć. Na szczęście dostałam samych tancerzy. W mig wszystko załapali. Grupa Jass chyba też, bo prawie natychmiast  byliśmy na planie. Wszystko było picuś glancuś i w ogóle. Do domu wróciłyśmy koło 16. Zamówiłyśmy wielką pizze. Oho Niall by się ucieszył. Zjadłyśmy wszystko. Włączyłyśmy sobie film. Jeden, drugi, trzeci. Skończyłyśmy koło północy poszłam się przebrać  i padłam po prostu na ryj. Zasnęłam niemalże natychmiastowo.
______________________________
Mam nadzieję, że się podoba :D

niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozdział XXII
Obudziłam się koło 10. Nawet nie wiem. Wstałam, poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Kiedy wyszłam z powrotem się położyłam na łóżko. Wzięłam telefon do ręki, była tam wiadomość od Harrego.
„Przyjeżdżajcie jak najszybciej. Stęskniłem się strasznie. Już mi ten skajpaj twój nie wystarcza. Kocham cię jak wariat. Twój Harry xxx”
Hahaha. Jak ja go kocham. No po prostu nie mogę bez tych esemesów żyć. Od razu mu odpisałam.
„ Już rezerwuję bilety do Manchesteru. Też się stęskniłam. Kocham cię. K xxx”
Zeszłam na dół, bo mojego kochanego laptopika nie było. No i oczywiście Van sobie siedzi i wpierdala kanapki.
-No kurde, Van nie nad kompem.- powiedziałam oburzona. No i oczywiście co? Pomidor jej zjechał na klawiaturę.
- No normalnie uduszę.- powiedziałam i rzuciłam się za nią w pogoni. Kiedy się zorientowała, że zaraz po niej odłożyła urządzenie, kanapki i zaczęła uciekać. W pewnym momencie Jass weszła do pomu i mój skayp zaczął się do nas dobijać. Blondynka usiadła i odebrała. Jak dla niej na całe szczęcie dzwonił Zayn.
- O hej Jass. Nie spodziewałem się ciebie. Gdzie jest Klaudia ?-przywitał się.
- No hej mulacik.- kochałam jak tak na niego mówiła. Haha.- dzięki za miłe powitanie. Klaudia goni Vanesse po całym domu.- odparła. Zaraz po tym przed laptopem pokazali się wszyscy z minami typu WTF? Ta się tylko zaśmiała.
- O co im tym razem poszło hę?- zapytał mało zdziwiony Liam. Ona wzruszyła tylko ramionami pokazała palec, która miał oznaczać, że mają poczekać. Usłyszałam o czym mówią, więc Jass nie musiała na wet pytać kiedy odparłam.
- Ona, pomidor, klawiatura.-  blądi wybuchła nie pochamowanym śmiechem. Znowu mina chłopców, więc zaczęła im tłumaczyć.
- Van jadła śniadanie i pomidor spadł na klawiaturę laptopa Klaudi. Wiecie jak ona go kocha.- odpowiedziała. Spojrzała się na mnie z miną ‘Dobrze zgadłam?’ podniosłam tylko dwa kciuki do góry z wielkim bananem na ryju. W końcu ze zmęczenia oby dwie padłyśmy przed zespołem na kanapie.
- I co zabukowałaś bilety?- zapytało moje słońce nigdy nie zachodzące.
- Nie jeszcze nie, ale jak to zrobię to ci wyśle eske.- powiedziałam, a on się uśmiechnął tym swoim zabójczym uśmiechem.
-No nic my musimy już kończyć. Fajnie było waz zobaczyć. Pa.- odpowiedzieli chórem ostatnie słowo i się rozłączyli. Od razu wzięłam komputer i weszłam na stronę z biletami lotniczymi. Kupiłam trzy bo Jess też chce jechać. Nawet chyba wiem z jakiego powodu. Lot mamy za 3 tygodnie więc spoko. Od razu wysłałam Harremu wiadomość. W odpowiedzi dostałam tylko ‘ Nie mogę się już doczekać’. Siedziałam tak chwilę kiedy z moich zamyśleń wyrwała mnie Jass.
-Słyszałam, że gadałaś z Tomem.- powiedziała. Przewróciłam tylko oczami.
-Słyszałam, że tańczyłaś coś swojego.- dokończyła.
- No i co z związku z tym?- zapytałam.
- A to, że dostałam propozycje ułożenia choreografii dla Bruno Marsa i myślałam, że może chciała byś mi w tym pomóc.- nic nie odpowiedziałam tylko rzuciłam się przyjaciółce na szyję.
- Czyli mam rozumieć, że się zgadzasz?- roześmiała się.
_______________________________
Dziękuję wam za to wszystko. Po prostu nie mogę uwierzyć w to wszystko co się tu dzieję. 
Jeżeli ktoś chciał by się mnie czegoś zapytać to może wejść na http://www.formspring.me (Oliwia1206), albo jak ktoś ma twittera to chętnie fallne was love1Dlifexxx