niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział XXVI
Kidy się ocknęłam nie wiedziałam gdzie jestem. W ogóle to strasznie mnie głowa mnie bolał. Zamrugałam jeszcze kilka razy oczami, aż zaczęłam już wyraźnie widzieć. Podniosłam się lekko i rozejrzałam dookoła. Leżałam w szpitalnym łóżku. „No ekstra” pomyślałam. Po chwili do Sali weszła jakaś kobieta.
- Dzień dobry i jak się czujesz?- zapytała przyjaźnie.
- Dziękuję, nawet dobrze. Trochę mnie głowa boli.- oznajmiłam.
- To zaraz ci coś przyniosę.- powiedziała i wyszła. Po ubiorze można był stwierdzić, że to pielęgniarka. Do pokoju znowu ktoś wszedł.
- Czego chcesz?- byłam zła na sam jej widok.
- Nie mogłam cię tak zostawić tu samej.-  powiedziała Meggie. Nic się nie odezwałam tylko położyłam się na poduszkach.
- Wiem, że jesteś zła, ale zrozum to co się stało nie ma w ogóle znaczenia. Więc jeżeli mi nie wybaczysz to to zrozumiem, ale proszę wybacz chociaż Harremu.- powiedziała z troską.
- Jemu już wybaczyłam i do ciebie nie mam pretensji, ale i tak nie wrócę do niego. Nie mogę.- powiedziałam. Nagle do pokoju jak burza wparował Harry.
- Nic ci nie jest. Boże wiesz jak się przestraszyłem kiedy zadzwoniły do mnie dziewczyny.- powiedział zdyszany i znowu ktoś wlazł. Tym razem był to mężczyzna. Pewnie mój lekarz.
- Dzień dobry. Mam dla pani dobre wiadomość.- oznajmił.- Jutro pani może wyjść, ale musi się pani oszczędzać, prawie pani płód straciła.- wszyscy na Sali osłupieliśmy.
- Co proszę?- zapytałam.
- Jest pani w ciąż.- oznajmił mężczyzna.
- W czym jest?-  w trącił się Harry.
- Oj ty się już nie wtrącaj.- wnerwiłam się na niego. Chłopak spojrzał się z lekkim zdziwieniem na mnie. Widocznie nie myślał, że tak mogę zareagować.
- Czy to jest moje dziecko?- zapytał się nie pewnie. Spojrzałam się smutnym wzrokiem na niego, ale on chyba tego nie zauważył.
- Jeżeli w ciągu jakiegoś tygodnia był stosunek to z całą pewnością.- powiedział lekarz i wyszedł.
- Tydzień. Przecież to nie możliwe.- powiedział sam do siebie.- Nie zrobiłaś tego. Powiedz, że nie.- powiedział i spojrzał się na mnie ze łzami w oczach.
- Pomyśl jak ja się poczułam kiedy cię z nią zobaczyłam.- powiedziałam bardzo spokojnie.
- Ale to nie miało tak wyjść.- powiedział cały zapłakany.
- To też nie miało tak wyjść. Miałam się po prostu upić i tyle.- odwróciłam od niego wzrok. Widziałam jak po jego policzku spadła pojedyncza łza i wyszedł. Już go nie było.
- To może ja już sobie pójdę.- powiedziała Meggie i wstała.
- Nie zostań. Proszę.- zatrzymałam ją. Ona usiadła przy moim łóżku. Rozmawiałyśmy do późnego wieczora. Dobrze mi się z nią rozmawiało. Nawet ją polubiłam. Na drugi dzień zadzwoniłam do taty.
*Rozmowa telefoniczna*
- Cześć tato.- powiedziałam smutna.
- No cześć kochanie. Co się stało?- zapytał.
- Możesz przyjechać do szpitala?- zapytałam nie pewnie.
- Szpital? Zaraz będę.- powiedział i się rozłączył.
*Koniec rozmowy*
Rzeczywiści po 15 minutach już był. Wbiegł na salę równie szybko jak Harry.
- Boże dziecko co się stało?- zapytał głaszcząc mnie po głowie.
- To nic poważnego, ale musimy porozmawiać.- powiedziałam stanowczo. Ojciec zdziwił się. Kompletnie nie wiedział o co mi może chodzić.
- Ale obiecaj, że nie będziesz krzyczał.- powiedziałam.
- Obiecuję, tylko powiedz co się stało.- spojrzałam się na niego. Czułam jak do oczu napływają mi łzy, wzięłam głęboki wdech i …
-Jestem w ciąży.- powiedziałam zapłakana. Na początku nic nie powiedział. Patrzył się na mnie cały osłupiały jak by nie wiedział co to znaczy. Ale potem podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Poradzimy sobie.- szepnął mi do ucha. „Miejmy nadzieję” pomyślałam.
___________________________
Moja dzisiejsza radosna twórczość :D

2 komentarze:

  1. wow! niesamowite!! niech się z harrym pogodzą!! a i bardzo podoba mi się imię głównej bohaterki:P po raz pierwszy spotykam moją imienniczkę jako główną bohaterkę!!:)

    OdpowiedzUsuń