niedziela, 12 lutego 2012

Rozdział XI
Rano obudziło nas walenie do drzwi. Otworzyłam oczy, spojrzałam na zegarek. Była 9. Ekstra nie całe 5 godzin snu. „Nie ważne kto to i tak już nie żyje”- pomyślałam. Spojrzałam na swoją przyjaciółkę, która wciąż smacznie spała. Wstałam i wyszłam z pokoju. Wciąż byłam ubrana w swoją ‘piżamkę’, czyli krótkie spodenki i szarą bluzkę (http://www.polyvore.com/cgi/app). Schodząc krzyknęłam:
- Nie ważne kim jesteś, już nie żyjesz !- zaszłam na dół i otworzyłam drzwi.
- No wiesz co. Jak możesz- powiedział oburzony patrząc na swoje buty. Po chwili podniósł głowę i zobaczyłam jego piękny uśmiech. To był Harry. Od razu poprawił mi się humor.  Zaprosiłam go do środka. Nie zdążyłam zamknąć drzwi kiedy się do mnie przyssał. Całowaliśmy się tak dłuższą chwilę , aż z pokoju nie wyłoniła się Vanessa.
- No wiecie. Nie na moich oczach.-powiedziała i zasłoniła twarz rękoma. po chwili zeszła na dół.
- My się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Harry.- zaczął mój chłopak.
- Vanessa. Miło poznać.- odpowiedział  i się uśmiechnęła.
- To my może pójdziemy się ubrać.- powiedziałam i pociągnęłam przyjaciółkę na górę. Weszłyśmy do mojego pokoju i stałyśmy przed moją szafą. Ja wybrałam to : http://www.polyvore.com/cgi/app , a Van to : http://www.polyvore.com/cgi/app . Weszłam do łazienki, odbyłam poranną toaletę, ubrałam ciuchy, związałam włosy w wysoką kitkę i po tuszowałam rzęsy. Kiedy wyszłam moja przyjaciółka była już gotowa. Otworzyłam drzwi od pokoju i poczułam wspaniały zapach. Zastanawiałam się kto to robi, skoro rodziców nie ma, bo poszli do pracy.  Zeszłyśmy na dół i weszłyśmy do kuchni. To co zobaczyłam nawet przez myśl by mi nie przeszło. Zobaczyłam jak mój chłopak krząta się po kuchni robiąc na naleśnik.
- Hej!- podszedł i pocałował mnie w policzek. Usiadłyśmy razem przy wyspie. Były tam uszykowane trzy talerz, kilka misek z pokrojonymi owocami i oczywiście obowiązkowo bita śmietana w spreju. Podał nam na dużym talerzy masę naleśników. Zjedliśmy je ze smakiem dużo rozmawiając i śmiejąc się. Kiedy skończyliśmy schowałam naczynia do zmywarki, a Van poszła do domu. Zostałam sama Harrym, który mył patelnie. Stanęłam i oparłam i o framugę drzwi. Zaczęłam się śmiać, a ten spojrzał na mnie.
- Z czego tak lejesz?- zapytał
- Z ciebie- uśmiechnęłam się
- No wiesz co!- przerwał swoją czynność, podszedł do mnie i objął  mnie swoimi mokrymi rękami. Spojrzał mi głęboko w oczy.
- Co w tym takiego śmiesznego?- zapytał.
- To w jaki sposób to robisz- spojrzał na mnie pytająco.- Oj daj. Ja już to zrobię.- odeszłam od niego i zaczęłam zmywać. Usiadł naprzeciw mnie i wpatrywał się we mnie.
- Nie gap się tak na mnie.- powiedziałam nie podnosząc wzroku
- Ale ja się nie gapie, ja podziwiam- powiedział śmiejąc się.
- To już tak nie podziwiaj.- powiedziałam i spojrzałam się na niego. On się tylko uśmiechnął.
 - Nie miała byś ochoty pójść do kina?- zapytał.
- Ale sami, czy z chłopakami?- zapytałam.
- Zależy co wolisz. – powiedział.
- Może pójdziemy razem. Zabralibyśmy za sobą Van. Obiecałam jej, że kiedyś pozna wszystkich.- powiedziałam.
- No spoko. To ja pójdę zadzwonić do nich.- powiedział i poszedł do salonu. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Vanessy.
*Rozmowa telefoniczna*
- Cześć. Nie miała byś ochoty pójść ze mną i chłopakami do kina?= zapytałam.
- No nie wiem.- powiedziała z lekką niechęcią.  
- No weź proszę. Poznasz przy okazji resztę.- powiedziałam, a wręcz błagałam.
- No dobrze.- odpowiedział
-Bądź u mnie o 18.-powiedziałam i się rozłączyłam. W tym samym czasie przyszedł Hazza.
- I co ?-zapytał
- Zgodziła się-powiedziałam.
- To fajnie. Chłopacy też. To ja pójdę do hotelu. Przyjedziemy po was o 18.- pożegnał się i wyszedł.
* Przed wyjściem*
O 17.45 przyszła Vanessa. pogadałyśmy chwilę, a równo o 18 zadzwonił dzwonek. Otworzyłam i przywitałam się ze wszystkimi.
- Proszę, poznajcie moją przyjaciółkę Vanesse- powiedziałam.
-Hej!- opowiedzieli chórem.
- Cześć- odpowiedziała ciut speszona.
- Ja jestem Louis, a to Liam, Zayn i Niall.- przedstawił wszystkich.
- To co możemy iść?- zapytał Liam. I zaraz siedzieliśmy w samochodzie. Jechaliśmy jakieś 20min. W tym czasie Van trochę bliżej poznała chłopców. Weszliśmy do kina. Niall od razu rzucił się na żarcie. Wszyscy się zaczęli z niego śmiać. Szepnęłam tylko, że się przyzwyczai. Kiedy skończył swoje ‘zakupy’ nie mógł się z tym zabrać. Moja przyjaciółka prawie od razu poszła mu pomóc. Wymieniłam z  nią kilka znaczących spojrzeń i weszliśmy na salę. Siedzieliśmy tak : Louis, Harry, ja, Vanessa, Niall i Zayn. Zauważyłam, że moja przyjaciółka i Irlandczyk całkiem dobrze się dogadywali. To był fajny widok kiedy moja wariatka z kimś tak dobrze się czuje. Louis i Harry trochę się wygłupiali, Zayn przespał cały film. Ja trochę gadałam z Hazzą, lecz bardziej skupiłam się na filmie. Z kina wyszliśmy koło 20. Najpierw odwieźliśmy wariatkę, a potem mnie. Weszłam do domu, zamknęłam drzwi i poszłam do siebie do pokoju, przebrałam się i położyłam spać.
________________________________
Dziękuję wam z te 2000 wejść, jesteście niesamowite. Bardzo wam dziękuje ;*

4 komentarze:

  1. Fajne ;D
    Ale gdzie zniknał Liam?
    Czekam na next'a!

    OdpowiedzUsuń
  2. heeej! tu Ewa! ;) naprawdę podoba mi się to opowiadanie! Jest takie lekkie, i strasznie wciągające! ☻ MASZ ZDECYDOWANIE TALENT! ♥
    @real_life1D

    OdpowiedzUsuń