piątek, 23 marca 2012

Rozdział XXI
Minął już tydzień odkąd chłopcy wyjechali. Dobrze się bawię razem z Van. Byłyśmy nawet na zajęciach u Jassmine. Chłopcy muszą codziennie dzwonić i sprawdzać czy żyjemy. Raz po zajęciach na telefonie miałam 20 nieodebranych połączeń  i tyle samo wiadomości. Czasem się zastanawiam czy oni w ogóle coś tam robią, że ten ciągle dzwoni. Mi się wydaje, że to jakieś próby, wywiady, zdjęcia, koncerty, a ten ciągle dzwoni. No nic. Codziennie gadamy przez skajpaja. Raz była u nas Jas kiedy z nimi gadałyśmy. Byście widzieli minę Zayna kiedy ją zobaczył. Od razu wielki banan od ucha do ucha i takie radosne iskierki w oczach. Najpierw rozmawialiśmy wszyscy razem, potem trochę ja z Hazzą i … Van z Niallem. Zadziwiła mnie dziewczyna. Zawsze mówiła, że to nic takiego, a tu proszę. Coś nam się tu kroi.
Właśnie szykuję się na zajęcia u Jas. Po 15 min. byłam już gotowa. Zeszłam na dół i czekałam na przyjaciółkę
-Van! Złaź zaraz się spóźnimy! – warknęłam z dołu.
-Już, Już!- usłyszałam tylko.
-Dlaczego ty zawsze się musisz spóźniać?- zapytałam kiedy schodziła ze schodów. Wzruszyła tylko ramionami, a po chwili z hukiem zleciała ze schodów. Szubko do niej podbiegłam.
-Nic ci nie jest ?- zapytałam z troską.
-Nie!- a po chwili wybuchła nie pochamowanym śmiechem. Wkurzyłam się na nią, że ta się śmieje z tego co zrobiła, a mi w cale nie było do śmiechu. Z boku to strasznie wyglądało. Odwróciłam się w stronę drzwi i zaczęłam się ubierać. Po chwili Van poszła w moje ślady. Wyszłyśmy z mieszkania i pokierowałyśmy się w stronę studia. Żadna z nas się słowem nie odezwała. Po chwili poczułam ciężar swojej przyjaciółki.
- No przepraszam! Nie gniewaj się na mnie.- zaczęła mi gadać do ucha.
- No dobra wiesz, że nie umiem się na ciebie długo gniewać.- odpowiedziałam, a ta się tylko promiennie uśmiechnęła. Zaraz potem byłyśmy już na Sali zajęć. Na całe szczęście zdążyłyśmy. Zaczęliśmy trenować jakiś nowy układ. Po równej godzinie zajęcia się skończyły. Wszyscy zaczęliśmy już wychodzić kiedy nasza pani trener nas cofnęła.
-Słuchajcie! Chodźcie jeszcze na chwilę!- wszyscy się posłusznie cofnęli.  Usiedliśmy przed nią  w małym półkolu.  Odwróciła swojego laptopa, którego trzymała na kolanach w naszą stronę i puściła jakiś filmik. Była to nasz grupa tańcząca do „Super Bas”. Wszystkim dosłownie szczęki opadły na swój widok na YT. Kiedy filmik się skończył dziewczyna zabrała głos.
- No to na tej stronie będziemy wrzucać filmiki z naszymi układami- uśmiechnęła się do wszystkich, a oni zaczęli sobie klaskać w ramach gratulacji ze względu na nasz pierwszy film w sieci.
- Dobra to teraz może iść.- powiedziała i zaczęli wychodzi. Jas również ją szybko za rękę.
- Mogę jeszcze chwilę zostać na Sali? – zapytałam.
- No spoko, ale nie długo zaczynają się następne zajęcia więc masz jakieś 15 minut.- oznajmiła.
- Ok. Starczy mi tyle czasu.- podziękowałam jej i wyszła. Miałam teraz chwile by móc przećwiczyć swój układ, który szlifuje już od jakiegoś czasu. (http://www.youtube.com/watch?v=P5x6TshVD8I   - patrzcie się tylko na tą laskę ) Kiedy skończyłam uśmiechnęłam się pod nosem. Nagle ktoś zaczął klaskać. Odwróciłam się w stronę drzwi, a o ramę stał trener, który miał po nas lekcje Tom.
- No ładnie, ładnie. Nie wiedziałem, że sama się bawisz w choreografkę.- powiedział.
- No widzisz ?- odpowiedziałam mu chamsko. Strasznie kolesia nie lubię. Próbuję poderwać każdą laskę w studiu. Myśli, że może mieć każdą. Bez wyjątku. W dodatku myśli, że jest taki przystojny i w ogóle. Rzygać mi się chce na jego widok. Wzięłam swoje rzeczy i chciałam już wychodzić kiedy ten mnie zatrzymał.
- Oj bez przesady, przecież wiem, że na mnie lecisz.- powiedział i się uśmiechnął.
- Pfff. To się grubo mylisz.- powiedziałam i porządnie go pchnęłam, aż walnął w futrynę.
- Jeszcze zobaczymy księżniczko !- krzyknął za mną. Ja mu tylko w ramach odpowiedzi pokazałam środkowy palec i weszłam do szatni. Szybko się przebrałam i wyszłam ze studia. Pokierowałam się w stronę domu. Wstąpiłam tylko jeszcze do Starbucka i kupiłam sobie Mango Frappuccino. Weszłam do domu, wzięłam prysznic, założyłam z dużą koszulkę Harrego i krótkie spodenki. Rzuciłam się na kanapę, porozmawiałam z chłopakami i włączyłam sobie jakiś film. Nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się koło 20. Wszyscy byli już w domu. Zjadłam sobie jakąś kanapkę i z powrotem poszłam spać. Tym razem już do siebie.


Tom
 ___________________________________________
 Dziękuję wam wszystkim za te 5000 tysięcy wyjść. Jesteście niesamowici.
Chciałam też powiedzieć, że nie ma mnie przez tydzień, ale biorę komputer więc jeżeli będę miała internet to możecie się spodziewać nowego rozdziału w przyszłym tygodniu.

2 komentarze: