niedziela, 22 stycznia 2012

Rozdział VIII
- Ja przepraszam.
- Ale z a co? Przecież nic nie zrobiłaś.
- Ale…ja… nie mogę. Jutro wyjeżdżam do Polski.- a po policzku spłynęły mi łzy. patrzył się na mnie jak wryty. Po chwili powiedział
- W takim razie, ja przepraszam. Nie powinienem w ogóle nic robić.- powiedział, odwrócił się na pieńcie i poszedł wzdłuż korytarza do windy. Spojrzał ostatni raz na mnie ze smutkiem i wszedł do niej. Nie wytrzymałam. Rozpłakałam się. Weszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami, które zaraz potem zamknęłam na klucz. Rzuciłam się na łóżko,  przepłakałam całą noc, w sumie nie wiem czemu, w końcu prawie w ogóle się nie znaliśmy lecz coś czułam, że to było trochę inne spotkanie. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, była godzina 6 rano. Z powrotem opadłam na łóżko nie mogąc uwierzyć, że on mnie pocałował. Otrząsnęłam się po chwili, wstałam i zaczęłam się pakować. Zostawiłam tylko ciuchy, które miałam ubrać na wylot. Kiedy skończyłam była gdzieś 8. Usłyszałam pukanie do drzwi. Do pomieszczenia wszedł mój tata z tacą i śniadaniem.
- Cześć słońce.-powiedział lecz nic nie odpowiedziałam. Siedziałam skulona na kanapie. – Hej. Co się stało?- starałam się jak mogłam, ale łzy same zaczęły mi lecieć.- Hej, hej. Ciii. Co się stało?- powiedziałam mu wszystko, trochę mi ulżyło. Nie wiedział co mi powiedzieć, lecz mi to nie było potrzebne. Wystarczyło, że tu ze mną był i słuchał tych bzdur jakie mówiłam. Potem mnie mocno do siebie przytulił. Czułam się tak bezpiecznie, wiedziałam, że nic i nikt mnie tam nie dopadnie. Zjedliśmy śniadanie i poszłam się ubrać. Była godzina 9.55. wyszliśmy z hotelu. Znów czekało na nas czarne auto. Wsiedliśmy do niego i pojechaliśmy na lotnisko. Wysiedliśmy i poszliśmy na odprawę. Samolot mieliśmy za pół godziny. Usiedliśmy na ławce czekając na wyznaczoną godzinę. Rozglądałam się po lotnisku myśląc „ A może przyjdzie żeby się ze mną spotkać, pożegnać.” Miałam wielką nadzieję, że tak będzie. Nic się nie stało. Zaraz tata szturchnął mnie i poszliśmy. Wsiedliśmy do samolotu i usiedliśmy na miejscach. Od razu zasnęłam. Spałam całą drogę. Obudziłam się dopiero jak lądowaliśmy. Pojechaliśmy do domu. Od razu wbiegłam do pokoju i zamknęłam się w nim. Zdążyłam usłyszeć tylko jak mama pyta się ojca co się stało. Lecz nie usłyszałam już jego odpowiedzi. Nie wychodziłam z pokoju cały weekend układając sobie to wszystko w głowie.
________________________________________
Wiele z was prosiło mnie, że bym już go wrzuciła, więc proszę bardzo. Mam nadzieję, że się podoba. ;D
Proszę o komentarze i bardzo dziękuje za tych kilka miłych słów. Jesteście najlepsze ;D

7 komentarzy:

  1. haa, pierwsza! :P
    smutny odcinek, czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział!
    Czekam na kolejny z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny odcinek.. xd
    Tylko napisz kto rozmawia z Klaudią.. ;)
    Ja wiem, że Harry, ale osoby "przypadkiem" mogą się nie połapać.. xd
    Z góry przepraszam.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy dodasz następny?
    Już nie mogę się doczekać!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. http://cassie-crejzoolka.blogspot.com/2012/01/bohaterowie.html

    Oto mój blog zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  6. super! Nie mogę się doczekać następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  7. miałam nadzieję, że jednak ją natrzyma na tym lotnisku..:D no ale cóż...:D lecę do następnego rozdziału...:)

    OdpowiedzUsuń